Klementyna z Tańskich Hoffmanowa to polska pisarka pierwszej połowy XIX wieku. Jej działalność była ukierunkowana na pisanie książek dla dzieci i młodzieży sprzyjające właściwemu wychowaniu i edukacji. We wczesnej młodości trafiła na kilka lat pod opiekę Anieli ze Świdzińskich Szymanowskiej, która otoczyła ją miłością i do której się przywiązała. Zaciekawiła ją historia matki chrzestnej i ciotki jej dobrodziejki, Franciszki Krasińskiej (1742 - 96).
Była to dama pochodząca z szacownej polskiej rodziny z tradycjami, która podczas pobytu na pensji w Warszawie, oczarowała księcia Karola, syna króla Augusta III. I właśnie historia Franciszki, która rozpoczyna się w maleszowskim zamku, rodowej siedzibie rodziców Franciszki i jej trzech sióstr znajduje swoje odzwierciedlenie w „Dzienniku Franciszki Krasińskiej” będącym próbą oddania stanu uczuć zakochanej w księciu panny z dobrego domu w czasach saskich. Źródło zdjęcia
"Dziś właśnie Nowy Rok i poniedziałek [1 stycznia 1759 r.], wyborna pora do zaczęcia porządnie jakowej rzeczy; już tydzień jak ją w umyśle układam, trzeba raz z nią wystąpić; zaczynam więc: mam czas wolny, nabożeństwo odbyte rano, pacierze pozostałe odmówię na nieszporach; jużem ubrana i ufryzowana; właśnie dziesiąta bije na zamkowym zegarze, dwie godziny mamy jeszcze do obiadu - napiszę dziś, co tylko wiem o sobie, o rodzinie mojej, o domu naszym, o Rzeczypospolitej, a potem pisać będę kolejno, cokolwiek nam wszystkim ciekawego się zdarzy." (strony 5-6)
To początkowy fragment „Dziennika …”, zbeletryzowanej próby odtworzenia historii romansu bohaterki z księciem Karolem (1733 - 96), synem Augusta III, króla polskiego i elektora saskiego, który wzburzył ówczesne elity. Dziennik rozpoczyna się w momencie, gdy 16-letnia Franciszka, mieszkająca wraz z rodzicami i trzema siostrami w maleszowskim zamku, postanawia regularnie prowadzić dziennik, aby uwiecznić wydarzenia, których jest świadkiem. Szybko się okazuje, że ma całkiem sporo do zapisywania, gdyż jej starsza, ukochana siostra Basia, zaręcza się i w zapusty wychodzi za mąż za pana Świdzińskiego. Możemy śledzić ówczesne obyczaje związane z tradycyjnym, pobłogosławionym przez rodziców ślubem. Możemy towarzyszyć siostrom Krasińskim podczas szykowania wyprawy dla Basi, zapustów, staropolskiego wesela z obowiązkowymi oczepinami. Ba, jesteśmy nawet świadkami odrzucenia jednego z konkurentów Franciszki poprzez podanie mu „czarnej polewki”. Źródło zdjęcia
Po ślubie siostry Franciszka wyjeżdża do Warszawy na pensję, a po jej ukończeniu przebywa pod opieką wujostwa Lubomirskich, właścicieli rezydencji w Warszawie oraz pałacu w Opolu Lubelskim. Aktywnie uczestniczy w życiu towarzyskim Warszawy epoki saskiej i to właśnie w stolicy zauważa ją książę Karol, królewski syn. Dalszy ciąg tej historii pozornie jest szczęśliwy, gdyż królewicz – nie mogąc oprzeć się uczuciu do Franciszki – poślubia ją, ale ceremonia jest tajna, gdyż królewicz obawia się reakcji ojca. Losy Franciszki nie układają się tak, jak to sobie wyobrażała. Jej małżeństwo zawarte w ukryciu, pod nieobecność rodziny stanowi rażący kontrast do tradycyjnej, barwnej i pełnej radości ceremonii zaślubin Basi Krasińskiej, co napawa naszą bohaterkę zrozumiałym smutkiem. Związek Franciszki z Karolem pełen był wzlotów i upadków, życie nie szczędziło jej goryczy i upokorzeń. Po wielu perypetiach, dzięki sile swojego charakteru i uporowi królewiczowa zdołała osiągnąć równowagę wewnętrzną i choć mieszkała z dala od Polski często korespondowała ze swoimi bliskimi udzielając im życzliwych porad i niosąc im pociechę w trudnych chwilach.
„Dziennik Franciszki Krasińskiej” jest bezpretensjonalną opowieścią z morałem dla ówczesnych dziewcząt, stanowi też udaną próbę oddania psychologii postaci. Czyta się tę książkę z dużą przyjemnością również i dziś mimo staropolskiego słownictwa upstrzonego szeregiem nazw kompletnie nieznanych współczesnemu czytelnikowi bądź używanych obecnie w zupełnie innym znaczeniu. Na szczęście na dole strony co trudniejsze zwroty i wyrazy są wyjaśnione. Mimo archaicznego słownictwa i historii o charakterze romansowym, opowieść o Franciszce mnie nie nużyła, a wszelkie uproszczenia czy niedzisiejsze dylematy pensjonarki równoważył wdzięk i urok głównej bohaterki.
Przykładem typowego archaizmu, ale będącego świadectwem epoki, może być choćby stosunek Franciszki do rodziców, których konsekwentnie nazywa Państwem, a jeśli pojawiają się w opowieści osobno, to określa ich jako Imć Dobrodzieja lub Imć Dobrodziejkę. Bardzo precyzyjnie opisane są również w książce suknie z połowy XVIII wieku, co może być ciekawe dla osób interesujących się historią mody, a zwłaszcza dla dziewczyn prowadzących blogi kostiumologiczne. :)
Franciszka doczekała się w końcu uznania jako prawowita - choć morganatyczna - małżonka Karola. Było to jednak możliwe dopiero po wielu latach naznaczonych cierpieniem i upokorzeniami. Ze związku tego królewiczostwo doczekali się jedynej córki - Marii Krystyny Albertyny, która poślubiwszy księcia Karola Emanuela, księcia Sabaudii i Carignano, była babką późniejszego króla zjednoczonych Włoch Wiktora Emanuela. Franciszka zmarła w 1796 r., a jej życiem i historią miłosną zainteresowała się Klementyna z Tańskich Hoffmanowa. Przyznać trzeba, że pisarka bardzo wdzięcznie i z talentem upamiętniła sławną ciotkę swojej opiekunki, a „Dzienniki…” były tak dobrze napisane, że we Włoszech, gdzie mieszkała córka Franciszki i jej potomkowie, uznano tę książkę za autentyczne dzienniki matki księżnej Sabaudii. To chyba najwyższy wyraz uznania dla umiejętności pisarki, która starała się oddać dziewczęce rozterki polskiej arystokratki, zbyt niskiego jednak rodu, by mogło ziścić się małżeństwo z królewskim synem, który ostatecznie nie osiągnął ani tronu polskiego, ani księstwa kurlandzkiego.
Muszę przyznać, że z wielką przyjemnością przeczytałam tę książkę. Dzięki talentowi Klementyny Hofmanowej możemy śledzić rozterki Franciszki, poznać świat, w którym się obracała, tradycje szlacheckie epoki saskiej. To świat, którego już dawno nie ma, ale warto weń się zagłębić, poznać bliżej, aby mieć świadomość naszych tradycji, które obecnie już właściwie zanikły. Ta książka nie powinna zawieść tych, którzy lubią historię i chcieliby poznać dzieje jednego z najgłośniejszych romansów przedrozbiorowej Polski.
Po ślubie siostry Franciszka wyjeżdża do Warszawy na pensję, a po jej ukończeniu przebywa pod opieką wujostwa Lubomirskich, właścicieli rezydencji w Warszawie oraz pałacu w Opolu Lubelskim. Aktywnie uczestniczy w życiu towarzyskim Warszawy epoki saskiej i to właśnie w stolicy zauważa ją książę Karol, królewski syn. Dalszy ciąg tej historii pozornie jest szczęśliwy, gdyż królewicz – nie mogąc oprzeć się uczuciu do Franciszki – poślubia ją, ale ceremonia jest tajna, gdyż królewicz obawia się reakcji ojca. Losy Franciszki nie układają się tak, jak to sobie wyobrażała. Jej małżeństwo zawarte w ukryciu, pod nieobecność rodziny stanowi rażący kontrast do tradycyjnej, barwnej i pełnej radości ceremonii zaślubin Basi Krasińskiej, co napawa naszą bohaterkę zrozumiałym smutkiem. Związek Franciszki z Karolem pełen był wzlotów i upadków, życie nie szczędziło jej goryczy i upokorzeń. Po wielu perypetiach, dzięki sile swojego charakteru i uporowi królewiczowa zdołała osiągnąć równowagę wewnętrzną i choć mieszkała z dala od Polski często korespondowała ze swoimi bliskimi udzielając im życzliwych porad i niosąc im pociechę w trudnych chwilach.
„Dziennik Franciszki Krasińskiej” jest bezpretensjonalną opowieścią z morałem dla ówczesnych dziewcząt, stanowi też udaną próbę oddania psychologii postaci. Czyta się tę książkę z dużą przyjemnością również i dziś mimo staropolskiego słownictwa upstrzonego szeregiem nazw kompletnie nieznanych współczesnemu czytelnikowi bądź używanych obecnie w zupełnie innym znaczeniu. Na szczęście na dole strony co trudniejsze zwroty i wyrazy są wyjaśnione. Mimo archaicznego słownictwa i historii o charakterze romansowym, opowieść o Franciszce mnie nie nużyła, a wszelkie uproszczenia czy niedzisiejsze dylematy pensjonarki równoważył wdzięk i urok głównej bohaterki.
Przykładem typowego archaizmu, ale będącego świadectwem epoki, może być choćby stosunek Franciszki do rodziców, których konsekwentnie nazywa Państwem, a jeśli pojawiają się w opowieści osobno, to określa ich jako Imć Dobrodzieja lub Imć Dobrodziejkę. Bardzo precyzyjnie opisane są również w książce suknie z połowy XVIII wieku, co może być ciekawe dla osób interesujących się historią mody, a zwłaszcza dla dziewczyn prowadzących blogi kostiumologiczne. :)
Franciszka doczekała się w końcu uznania jako prawowita - choć morganatyczna - małżonka Karola. Było to jednak możliwe dopiero po wielu latach naznaczonych cierpieniem i upokorzeniami. Ze związku tego królewiczostwo doczekali się jedynej córki - Marii Krystyny Albertyny, która poślubiwszy księcia Karola Emanuela, księcia Sabaudii i Carignano, była babką późniejszego króla zjednoczonych Włoch Wiktora Emanuela. Franciszka zmarła w 1796 r., a jej życiem i historią miłosną zainteresowała się Klementyna z Tańskich Hoffmanowa. Przyznać trzeba, że pisarka bardzo wdzięcznie i z talentem upamiętniła sławną ciotkę swojej opiekunki, a „Dzienniki…” były tak dobrze napisane, że we Włoszech, gdzie mieszkała córka Franciszki i jej potomkowie, uznano tę książkę za autentyczne dzienniki matki księżnej Sabaudii. To chyba najwyższy wyraz uznania dla umiejętności pisarki, która starała się oddać dziewczęce rozterki polskiej arystokratki, zbyt niskiego jednak rodu, by mogło ziścić się małżeństwo z królewskim synem, który ostatecznie nie osiągnął ani tronu polskiego, ani księstwa kurlandzkiego.
Muszę przyznać, że z wielką przyjemnością przeczytałam tę książkę. Dzięki talentowi Klementyny Hofmanowej możemy śledzić rozterki Franciszki, poznać świat, w którym się obracała, tradycje szlacheckie epoki saskiej. To świat, którego już dawno nie ma, ale warto weń się zagłębić, poznać bliżej, aby mieć świadomość naszych tradycji, które obecnie już właściwie zanikły. Ta książka nie powinna zawieść tych, którzy lubią historię i chcieliby poznać dzieje jednego z najgłośniejszych romansów przedrozbiorowej Polski.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik
P.S. Ciekawy materiał z sesji naukowej z 2012 r. poświęconej rodowi Krasińskich, ze szczególnym uwzględnieniem Franciszki Krasińskiej, "zapomnianej królewiczowej" znajdziecie tu.
Klementyna z Tańskich Hoffmanowa (1798 - 1845) - polska pisarka i pedagog. Jedna z pierwszych polskich pisarek dla dzieci i młodzieży. Była twórczynią pierwszego polskiego czasopisma dla dzieci pt. "Rozrywki dla dzieci" (1824-28). Od 1827 r. była wizytatorką wszystkich żeńskich zakładów naukowych. Zajęła się również pisaniem powieści o tematyce historycznej - "Listy Elżbiety Rzeczyckiej" (1824) i "Dziennik Franciszki Krasińskiej w ostatnich latach Augusta III pisany" ( 1825). Po upadku powstania listopadowego w obawie przed aresztowaniem wyjeżdża razem z mężem do Drezna, a potem na stałe do Paryża. Tutaj pisarka zakłada pensjonat dla dziewcząt polskich i pisze dla nich "Historię powszechną" , "Encyklopedię podręczną czyli zbiór ciekawych wiadomości dla panien" , "Karolinę"(1839) i "Krystynę"(1841). Źródło zdjęcia
Autor: Klementyna z Tańskich Hoffmanowa
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 1976
Liczba stron: 186
Prawda, jaka to przyjemna książeczka?
OdpowiedzUsuńPortret Franciszki, który tu prezentujesz wisi sobie dziś dostojnie w złoconych ramach na ścianie w Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, gdzie przechowuje się pamięć nie tylko o epoce romantyzmu, ale o rodzie Krasińskich.
Bardzo przyjemna lektura. :) Dawno nie byłam w Opinogórze, więc obrazu nie pamiętam, ale w post scriptum podałam linka do ciekawego zapisu sesji naukowej z udziałem kilku przedstawicieli Muzeum w Opinogórze.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPoszukaj w bibliotece. Naprawdę warto przeczytać, zanurzyć się w zupełnie inny świat i piękną staropolszczyznę. :) Nie jest to wielka literatura, ale książka bardzo urokliwa. :)
UsuńCzytałam to we wczesnej młodości i mam do tej pory egzemplarz, na pewno wrócę, bo wówczas sprawami historycznymi się nie interesowałam i podejrzewam mocno, że odbierałam książkę jedynie na poziomie romansu :)
OdpowiedzUsuńRomans jest istotny, a jakże :) Ale - tak jak wspomniałam wyżej - warto się oderwać od codzienności i poznać bliżej świat Franciszki. To kawałek naszej tradycji i historii.
UsuńA ja nie czytałam, choć słyszałam i mam oczywiście na liście:) To oczywista sprawa moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna książka. Wygrzebałam ją w bibliotece i z dużą przyjemnością przeczytałam. Myślę, że z uwagi na Twoje zainteresowania na pewno by Ci się spodobała. :)
Usuń